Czy
uwierzylibyście eleganckiemu starszemu panu, który podszedłby do Was na ulicy,
ukłonił się i zaproponował:
- Dzień dobry,
oddam w dobre ręce sprawdzony wzór na szczęście. Czy chcielibyście go
wypróbować?
Większość z nas
zapewne wyminęłaby pana bez słowa i popędzilibyśmy dalej, do swoich pilnych
zajęć. A nawet jeśli zdecydowalibyśmy się przystanąć na chwilę, to wyłącznie po
to, by przyjrzeć się mu z zainteresowaniem pomieszanym z
politowaniem.
- Akurat! Wzór na
szczęście! Ciekawe za ile? – zapytalibyśmy z przekąsem.
- Za darmo. W
każdym razie, nie za pieniądze - odpowiedziałaby grzecznie pan.
Za darmo, akurat, pomyślelibyśmy. Nie ma głupich, w życiu nie ma nic za darmo! Każda promocja ma swoją cenę, więc żeby dostać coś gratis trzeba najpierw wydać
pieniądze.
Jednak w postawie
starszego pana jest taka wielka, niespotykana na co dzień klasa, a w jego
głosie brzmi taka pewność, że pomimo, iż jeszcze przed chwilą bardzo się
spieszyliśmy, teraz poczuliśmy się nieco zaintrygowani. Trochę wbrew sobie i sami nie wiemy dlaczego, ale podejmujemy temat. Choć oczywiście nadal
pozostajemy ostrożni.
- Jeśli nie za
pieniądze, to za co? Czego pan chce w zamian za ten wzór? A może
to podróbka? – zadamy mu kolejne celne pytania, dumni ze swojej przezorności.
Któż z nas nie zna
przypowieści o duszy zaprzedanej diabłu jednym nieuważnym podpisem na
cyrografie! Albo opowieści o naciągaczach, którzy zapraszają na prelekcję o
zdrowiu i zdrowym żywieniu, z której wychodzimy z wełnianymi kocami, garnkami i
wycieczką dookoła świata w kajucie bez okna…
Pan jednak wytrzyma nasze czujne spojrzenie i spokojnie odpowie:
-
Gwarantuję, że to nie jest podróbka, ani podstępna promocja! Wzór jest
jak najbardziej autentyczny, sprawdzony, działa i zawsze będzie działał! A jeśli Państwo nie skorzystacie, ja i
tak oddam go za darmo. Jeśli nie dzisiaj, to jutro, czy za tydzień, ale zawsze za
darmo! – zapewni pan z naciskiem, aby po chwili milczenia dodać: - Chociaż… pewien wysiłek będziecie musieli w ten wzór włożyć.
Jest prawdopodobne, że w tym momencie poczujemy satysfakcję. A jednak! Mieliśmy rację - w życiu nie ma nic za darmo! Spojrzymy więc na oskarżycielsko, a nawet pogrozimy mu palcem.
- A nie
mówiłem! – wykrzykniemy. – Nie ma nic za darmo! Zawsze jest jakiś haczyk!
Wtedy, ku naszemu wielkiemu zdumieniu, pan
wcale nie zaprotestuje, lecz zamiast tego zgodnie pokiwa głową.
- Oczywiście, że
jest haczyk – przyzna bez wahania. – Ale już wyjaśniam, o co chodzi,
żeby nie było dalszych nieporozumień. Sam wzór oddam absolutnie bez żadnej opłaty.
Ani w pieniądzach, ani w jakiejkolwiek innej postaci. Ale to przecież tylko
wzór, więc to Wy będziecie musieli odnaleźć dane do podstawienia. Swoje dane,
oczywiście.
- Eee tam, bez
sensu… Ja tam wolałbym gotowy wzór! – zareagujemy spontanicznie. - Mogę nawet
za niego zapłacić, bardzo dużo zapłacić, ale wzór musi działać od razu!
- Ależ mój wzór
działa! – zaprotestuje pan z mocą i z przekonaniem. – Jak każdy dobry wzór
działa zawsze i w każdym przypadku! Działa równie dobrze, jak wzór na pole
koła!
Pan spojrzy na nas pytająco, jakby chciał sprawdzić, czy na pewno znamy ten szkolny wzór.
- Oczywiście, że znamy! P = π·r²! – odpowiemy niepytani.
Starszy pan ucieszy się razem z nami.
- No właśnie - przytaknie. –
Ale, żeby obliczyć pole konkretnego koła, musimy do wzoru podstawić
konkretny promień. konkretną wartość, prawda? Co oznacza, że pole koła, które obliczymy według tego samego wzoru,
nie zawsze będzie takie samo…
Pan zawiesi głos i spojrzy nam prosto w oczy, a potem mrugnie do nas porozumiewawczo.
A my…
nareszcie zaczniemy go słuchać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz