Długie weekendy obfitują w różne wydarzenia. Z internetu, z
portali, z gazet i tv dowiadujemy się o nawałnicach, wypadkach, katastrofach, a
także o marszach, pochodach, protestach, imprezach, na których podobno nie może
nas zabraknąć… itp. Itd. Problem w tym, że na każdym kanale mówią nam i
zachęcają do czegoś innego. Można zgłupieć, bo tv A twierdzi, że tylko dzięki
wydarzeniu X prawdziwi Polacy i Europejczycy się zjednoczą, podczas gdy tv B ogłasza,
że wszyscy biorą właśnie udział w wydarzeniu Y. I co tu wybrać, szczególnie w
sytuacji, gdy mamy raczej ochotę pójść na niewinny spacer z dzieckiem... No,
ale przecież mówią nam i pokazują, że powinniśmy iść na imprezę X, szczególnie,
że reklamuje ją nasz ulubiony Aktor, który jest takim miłym panem doktorem w
naszym ulubionym serialu…
Zanim więc zamęczymy się wyrzutami sumienia, że nie ma nas na
maratonie pokoju X (w którym oczywiście weźmie nasz ulubiony Aktor), zastanówmy
się przez chwilę, czy On naprawdę chce tam być dla własnej przyjemności. Czy może
Mu zapłacili? Tak, jak płacą mu za bycie miłym panem doktorem w serialu czy za reklamę
Zgagonu na zgagę i Czyściuszka do mycia naczyń.
Widzimy bowiem zwykle to, co chcemy zobaczyć. Często trwa to
zaledwie chwilę, po której przychodzi opamiętanie, a może nawet i rozczarowanie.
Tylko, że wtedy czujemy się trochę głupio i trudno jest nam się przyznać przed
samymi sobą, że daliśmy się oszukać, czy niezbyt fortunnie ulokowaliśmy nasze
uczucia.
Z okazji 1 maja, życzę więc nam Wszystkim odwagi, żebyśmy
potrafili dostrzegać także to, czego nie widzimy lub widzieć nie chcemy, ale
dzięki dostrzeżeniu czego unikniemy większych strat czy rozczarowań w przyszłości. Bo ile
znacie osób, które naprawdę pokonały ośmiornicę lub były w paszczy rekina i wyszły z niej cało?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz