Jak napisać dobrą książkę
Dzięki szefowej jednej z
najlepszych bibliotek na Mokotowie, pani Elżbiecie Frankiewicz, na początku roku
2021 r. poznałam właścicielkę SILVER oficyna wydawnicza, cudowną Iwonę Krynicką.
Spotkałyśmy się na kawie, polubiłyśmy od pierwszego uśmiechu i wtedy obiecałam
jej spontanicznie, że specjalnie dla niej… napiszę książkę. Pomysł główny oraz
tytuł miałam już od dawna gotowy. Zawdzięczam go mojej serdecznej przyjaciółce Małgorzacie
Sierański. A inne pomysły powstawały na bieżąco, także podczas warsztatów
rozwojowych dla kobiet pt. „Wzór na szczęście, czyli jak szukać, żeby znaleźć”,
które prowadzę. Inspiracje zbierałam także podczas lektur klasyki polskiej, jak
powieści Tadeusza Dołegi-Mostowicz czy amerykańskiej - „Przeminęło z wiatrem” Margaret
Mitchell. Byłam też świeżo po „The Dutchess: The Untold Story” Penny Junor,
gdyż zawsze fascynowały mnie skomplikowane, lecz koniecznie romantyczne i
zarazem skomplikowanie soczyste związki. Ten fikcyjny, Scarlet O’Hara i Rhett
Butler oraz ten, jak najbardziej realny – książę Karol i księżna Camilla. Inne
wątki, które chciałam poruszyć w swojej opowieści to relacja dorosła matka –
dorosła córka, joga oraz prawdziwa przyjaźń.
I tak oto z głową pełną
inspiracji wyjechałam na rodzinne wakacje nad morzem. Z drugą równie ważną
misją ukrytą w sercu... Napisać opowieść, po której każda czytelniczka poczuje
się lepiej i z nowa energią i nadzieją spojrzy w przyszłość. W Helu
zamieszkaliśmy u cudownej pani Eli. Troszczyła się o mnie parząc mi kawę, która,
po miłości, jest moim drugim podstawowym paliwem napędowym. 😉 Pani Ela raczyła mnie
także opowieściami o swoim życiu, a ja je wszystkie notowałam, bo było ich
tyle, że wystarczyłoby na cztery książki, a nie tylko na jedną! A gdy gospodyni
zajmowała się swoimi sprawami, pilnował mnie jej mops Maks, nieco liniejący,
ale jakże uroczy! Świeciło słońce, lśnił księżyc, mewy skrzeczały, a świerszcze
śpiewały i w takich cudownych warunkach powstała blisko połowa
#nigdyniebędęwyższa. Oczywiście były też rodzinne wycieczki rowerowe, plaża,
morze oraz spacery i rozmowy z moim Miszczem, czyli synem lat wtedy 13. Ich
efekt również znalazł się w książce. Bo czy wiedzieliście na przykład, co to
jest i jak przyjemna może być imersja?
Po powrocie do domu zebrałam
kilka kolejnych historii... Okazało się, że znajoma, stateczna matka dorosłym
dzieciom, wyszła ponownie za mąż za kolegę z dzieciństwa. Inna, po 40 trudnych
latach pt. „dam mu jeszcze jedną szansę”, zdobyła się na odwagę, by rozstać się
z mężem alkoholikiem i zacząć cieszyć się życiem, a znajomy lat 84, zaręczył
się ze swoją przyjaciółką lat 75. Dzięki nim dostałam nie tylko kolejne
inspiracje, ale i potwierdzenie, że na szczęście w życiu NIGDY nie jest za
późno. Dlatego pisałam, pisałam, aż… napisałam opowieść o nas i dla nas. O tym,
że na nasze szczęście przede wszystkim MY sami musimy sobie pozwolić! I tak
bardzo zaprzyjaźniłam się z główną bohaterką, że nie mogłam się z nią rozstać i
choć premiera #nigdyniebędęwyższa odbyła się w kwietniu br. ja pisałam dalej.
Także podczas tegorocznych wakacji w Helu. Tworzyłam, popijałam kawę i jadłam
truskawki z przerwami na wspierające spotkania autorskie w bibliotekach lub z czytelnikami podczas Pleneru Literackiego w Gdyni. A zatem - na początku roku 2023,
spodziewajcie się nowej opowieści pt. „Nigdy nie będę młodsza. Ale kto mi zabroni
próbować!” 😊
Bo jak powiedziała jedna z
czytelniczek: „Przekaz tej historii jest tak pozytywny i obiecujący, że i mnie
jako czytającej udziela się to nieoczekiwane jej szczęścia, którego bohaterka
nie spodziewała się jeszcze doświadczyć. Sama też odczuwam niesamowicie
pozytywną energię i zapał do działania - tak jakbym to ja sama doświadczała
tych wspaniałych przeżyć. Ale jak wynika z tej opowieści wszystko jest możliwe
więc tego będę się trzymać i mam poczucie, że mnie też spotka coś fajnego, i tę
dobrą pozytywną energię, która motywuje. Gratuluję, wspaniale Pani pisze, a ja
czekam na ciąg dalszy!”
Dlatego piszę dalej i gorąco wierzę
w to, że wszystko, co najlepsze przychodzi do nas właśnie z wiekiem, lecz…
tylko wtedy, gdy sami tego chcemy! Do zobaczenia!
PS do Niecierpliwych – bądźcie
wyrozumiali, proszę, pisze się nieco wolniej niż czyta 😉
PS specjalnie do Marysi Winiarskiej
– dziękuję za Twoje piękne słowa na okładce! A korzystając z okazji pozdrawiam
serdecznie szanownego małżonka, którego to piękne imię, Wiktor, zostało
wykorzystane w książce.